Barbara Ahrens - Młynarska
Fotografie: Ewa Metelska (1) i Agnieszka Drzewicz (2,3)
Wieczór poezji Barbary Ahrens-Młynarskiej w oprawie muzycznej
Bogdana Hołowni
Niezwykłym akcentem rozpoczął się Festiwal Sztuki w Teatrze Stok w Zurichu zorganizowany przez Agnieszkę Bryndal z okazji 100 lat odzyskania przez Polskę Niepodległości (7-11 listopada 2018). Niezwykłym, bo dalekim od narodowej celebracji, a skupionym na tym, co stanowi esencję polskości – pięknym słowie i muzyce w wykonaniu poetki, aktorki, animatorki polskiego życia kulturalnego w Szwajcarii, Barbary Ahrens-Młynarskiej oraz wybitnego pianisty Bogdana Hołowni.
Scenerią spektaklu było klimatyczne wnętrze Teatru Stok, założonego w 1971 roku przez polskiego aktora i reżysera Zbigniewa Stoka w dawnej piwnicy do przechowywania wina, tłem wystawa grafik Moniki Jurkiewicz. Rozsypane na podłodze jesienne liście wprowadzały w melancholijny klimat wieczoru.
Barbara Ahrens-Młynarska i Bogdan Hołownia stworzyli kameralny spektakl, w którym poezja splotła się z muzyką dając jakość jedyną w swoim rodzaju.
Jerzy Czubak, dobry duch Klubu Miłośników Żywego Słowa, dobroczyńca i mecenas sztuki, zapowiadając artystów powiedział, że słowo „odzyskanie“ nie funkcjonuje bez swojego antagonisty, czyli „utracenia“. I w pewnym sensie to właśnie „utracenie“ było słowem kluczem owego środowego wieczoru. Wiersze Barbary Młynarskiej są bowiem kolekcjonowaniem wspomnień, medytacją nad przemijaniem, celebrowaniem życia we wszystkich jego odcieniach.
Każdy wiersz Barbara Młynarska potraktowała jak mały spektakl, każdy miał swoją dramaturgię i emocjonalną barwę. Świetnie pokazała, że nie tylko słowo niesie sens i nastrój, ale jak ważne są pauzy, zawieszenie głosu, niedopowiedzenie.... zupełnie jakby wiersze powstawały w naszej obecności, tworzyły się w danej chwili... żyły swoim życiem... Muzyka nie była jedynie tłem, dopełniała słowo. Stanowiła równorzędny element spektaklu. Bogdan Hołownia, niezrównany poeta fortepianu, grał najpiękniejsze polskie melodie m.in. Jerzego Wasowskiego, Krzysztofa Komedy, Włodzimierza Nahornego.
Artyści stworzyli zgrany duet, błyskawicznie reagowali nawzajem na swoje emocje, dopełniali się. Muzyka splatała się ze słowem, słowo wiązało się z muzyką, jedno nie istniało bez drugiego. Była to prawdziwa maestria, popis profesjonalizmu i artystycznego porozumienia.
Spektakl, choć kameralny, pulsował i mienił się emocjami zupełnie jakby zaludniły go listopadowe anioły melancholii.
Wiersze składające się na scenariusz spektaklu pochodziły w większości z tomiku wierszy Barbary Ahrens-Młynarskiej zatytułowanego „Ślady łez“, ale mieliśmy przyjemność posłuchać także utworów nowych, nigdzie jeszcze nie publikowanych.
Wieczór zakończył szczególnie wzruszający akcent – poetyckie wspomnienie Barbary Młynarskiej o zmarłym w zeszłym roku bracie, Wojciechu Młynarskim.
Upomniały się niebiosa o Poetę.
Upomniały (... )
Powędrował po niebiosach
o zachodzie.
Szedł po łąkach, po niebieskich.
Brnął po wodzie...
W kieszeń wetknął trochę marzeń
I wspomnienia...
Furtkę winem obrośniętą, której nie ma.
Gwizd kolejki EKD,
Tornister szkolny...
Jesteś wolny już Poeto...
Jesteś wolny mój Poeto...
Jesteś wolny.
... i wybrzmiał melodią Włodzimierza Nahornego do tekstu Mistrza „Księżyc nad Kościeliskiem“. A potem... potem była już tylko owacja na stojąco.
Joanna Olczak
Fotografia: Agnieszka Drzewicz